Archiwum styczeń 2015


sty 14 2015 Miastowa na prerii
Komentarze (0)

Miastowa na prerii

 

Nareszcie wraca po trzech tygodniach mój ukochany z Niemiec .  Kocham moją rodzinkę, bo bez niej nie była bym tym, kim jestem. Córka to sprytny łobuz, ale serduszko ma z czystego złota, a mój mąż troszczy się o nas i zapewnia nam wszystko , a nawet więcej niż mogłabym kiedykolwiek potrzebować. Nasze dziecko wychowujemy tak, żeby sobie w życiu radziła i nie dawała się wykorzystywać. I nie pozwalała nikomu narzucać swojego zdania. Doskonale wie, że na mamie i swoim tacie można zawsze polegać. Rodzice są po to by chronić , uczyć, opiekować się i bezwarunkowo kochać.  Mała zawsze chce czekać na tatusia, razem ze mną . Wie że tata zawsze coś dla nas ma. Ale nie tylko dlatego. Wczoraj powiedziała ,że musi zaczekać na tatę , żeby wiedzieć że bezpiecznie dojechał do domu i dopiero jak go przytuli, to sobie pójdzie spać.

Następnego dnia  pojechaliśmy na zakupy, a że tatuś dotarł do nas dopiero po 1 w nocy, nie miałam ochoty wstawać o 6 , żeby Niuńkę wyganiać na 8 do szkoły.  Wstaliśmy , jak się wyspaliśmy i wypoczęci postanowiliśmy sobie coś kupić. Wracając z zakupów dzwoni do mnie telefon. Wychowawczyni  córki.

-Tak słucham?

-Dzień dobry! Czy coś się stało? Dziecka nie było dzisiaj w szkole?

- Nie nic się nie stało. Maż z Niemiec  wrócił po godzinie 1 i zaspaliśmy wszyscy.

-Acha! Bo była Pani umówiona z Panią pedagog!

- Nic mi o tym nie wiadomo, ale dziękuję za informację, jutro będę w szkole, to się zgłoszę do Pani pedagog.

- Miłego dnia i do usłyszenia!

-Do widzenia!

Twoja Pani dzwoniła, co żeś w szkole nawywijała? - Ja nic . Byłam grzeczna. Ze zdziwioną miną spojrzała na mnie jak na dziwoląga.

O co chodziło?  Pojęcia nie mam, ale ok. jutro się wszystkiego dowiem.

Kotek nie chce mi się gotować , pojedźmy gdzieś na obiadek i od razu porozmawiamy o sąsiadach, i o tym ,czy płot obniżyć i się z nimi jakoś dogadać. Bo przecież mieszkamy obok siebie i nie ma co walczyć ze sobą jak pies z kotem. Weźmiemy jakąś flaszkę , Ty weźmiesz jakieś wino , albo inny damski trunek i pójdziemy może do nich porozmawiać. Ale jutro , bo to będzie piątek.

 

Dzień dobry ! podobno byłyśmy umówione. W jakiej sprawie?

Proszę poczekać zapraszam do gabinetu Pani dyrektor, tam na spokojnie porozmawiamy.

Proszę pani dostaliśmy zgłoszenie anonimowe, od osoby dobrze nam znanej , że u Państwa w domu dzieje się coś złego, a my ze względu na to, że różne rzeczy się dzieją . Musimy sprawdzać takie pogłoski, aby nikt nie mógł nam nic zarzucić.Zdajemy sobię sprawę że ta sytuacja i rozmowa są wielce nie komfortowe, dla nas również. Widzimy ,że dziecko zawsze wita Panią z radoscią i szczęściem, ale mimo to musimy porozmawiać.

-Rozumiem, ale dokładnie proszę mi powiedzieć , kto i co takiego powiedział.

Ktoś z Państwa bliskich sąsiadów , powiedział osobie , która do nas zaniepokojona przyszła , że zaniedbują Państwo czy też znęcają się nad dzieckiem. Bo gdyby wszystko było normalnie nie postawili byście wysokiego płotu.

- Ach! Rozumiem już o co chodzi. To powiem Panią po kolei jak ja to widzę. Otóż do płotu bardzo wyraźną niechęć wyraża wiecznie niezadowolona, skrzywiona moja sąsiadka , mieszkająca budynek dalej.  Jakiś czas temu, Ci ludzie zaczęli zachowywać się wobec nas niemiło. To znaczy zaczęło się to już na samym początku. Wszystko pięknie ,ale jak kupiliśmy ten dom, to pierwsze co postanowiliśmy to, to że nie podoba nam się, że jest tam jak na ogródkach działkowych, a my kupiliśmy dom i chcemy sobie spokojnie w nim mieszkać. Przyjeżdżają w wakacje , do nas goście, robimy grila, a dookoła wszyscy w swoich ogródkach siedzą i tak naprawdę, ani zjeść spokojnie, ani porozmawiać. Stwierdziliśmy z mężem , że sąsiedzi posadzili thuje , to za dwa lata tylko jakiś domek gospodarczy postawimy przy płocie naprzeciwko naszych okien i to w zupełności wystarczy. Bo z żadnej strony nie będziemy się z nikim widzieć. Każdy po ciężkim dniu pracy ,chce wrócić do swojego domu i odpocząć. Spędzić czas z najbliższymi, a że u sąsiadów jest nienormalnie i mąż woli pić piwo, bez towarzystwa żony , to w to nie wnikam. A na dodatek wpadli na świetny pomysł, żeby wszystkie krzewy powymieniać na inne, i na samym widoku moich drzwi wyjściowych, zrobić taras. Zapewne ,żeby większą mieć kontrolę , nad tym kto i poco u nas jest. I już nawet nie wspomnę o tym , że ich słychać do późna w nocy, co przeszkadza nam spać. Mój mąż do pracy wychodzi o godzinie 5 rano. Obydwoje wstajemy o 3.45, a oni lubią sobie po imprezować do 23 czasem i dłużej. Kiedy skończyliśmy stawiać płot, to dopiero Pani sąsiadka się zbulwersowała , i dopiero tam się działo, żebyśmy przypadkiem sobie za dobrze się nie wyspali. Nawet któregoś dnia , sąsiad przyszedł żeby porozmawiać o tym , czy możemy zdjąć ten płot. Kiedy powiedzieliśmy ,że nie powiedział nam ,że spotkamy się w sądzie.

Jakiś czas później znajomi mówili, że Ci nasi ,,ulubieni’’ sąsiedzi próbowali w różny sposób coś wskórać  w gminie, jakaś telewizja podobno u nich była, ale też ich zbyła. Ktoś mierzył płot, żeby osądzić czy oby na pewno jest zgodny z prawem budowlanym.  Muszę jednak powiedzieć, że niestety dla sąsiadów oczywiście, nie buduję nic ,bez zgody odpowiednich władz. To teraz najwidoczniej, jak nie kijem to pałką, Przysyła do szkoły ludzi żeby szargać moją  reputacją, a to już jest sprawa dla prokuratury.

Kto ? jeśli mogę wiedzieć ,tu przyszedł z tą informacją?

Tego nie możemy wyjawić , bo obiecaliśmy że nie dowie się Pani , kto to. Żeby nie było nieporozumień. Ta osoba nie zna Pani dobrze, ale zaniepokoiła się, że słyszy takie rzeczy. Tamta Pani odgrażała się niejednokrotnie, że w końcu sama przyjdzie zgłosić to do szkoły. Więc to nie jest tajemnica że to osoba ,którą pani podejrzewa.

Chcielibyśmy prosić panią o ocenę psychologa i neurologa, jeśli  nie byłoby to dla Pani problemem.

-Oczywiście, zajmę się tym od razu.

Tylko , proszę o to aby do tej osoby dotarło , że za takie pomówienia ona może mieć problemy.

Kilka dni po całej tej sytuacji już miałam wszystko pozałatwiane. Na drugi dzień byłam już z dzieckiem u neurologa, który nic nie stwierdził, zadzwoniłam do kuratorium do znajomej, aby naświetlić sytuację, i opowiedzieć o szkole i o tym jak zostałam potraktowana przez sąsiadkę. Następne co zrobiłam to , to udałam się do zaprzyjaźnionej sędziny z prośbą o to ,aby miała wzgląd na to, że osoba rozpowiadająca takie rzeczy  po wsi na której zamieszkałam , pełni funkcje publiczne. Wymieniłam tę osobę z imienia i nazwiska , oraz funkcji jakie pełni.  Jeszcze po drodze do domu podjechałam do przychodni , gdzie również opowiedziałam historię płotu i poprosiłam o obdukcję i kartę zdrowia dziecka, bo jak ta wredna Pani za którą do tej pory dom sprząta mama ( po tym wiadomo , że następnego dnia wraca jej mąż). Chciałaby spotkać  się w sądzie to bardzo proszę!!! Takie kobietki z bardzo zaniżonym poczuciem własnej wartości ,nie mogą pracować pełniąc  funkcje publiczne, w trosce o zdrowie i życie nie tylko dorosłych, ale i dzieci.  Jak ta Pani sądzi , że ja albo mój mąż kiedykolwiek, w jakikolwiek sposób znęcaliśmy się nad dzieckiem to ja poproszę,  aby wykonać  jej badania psychiatryczne, bo to znaczy, ŻE TA PANI ROZPACZLIWIE PROSI O POMOC.

 

Po głębszym zastanowieniu wiem, co powoduje, że takie osoby robią takie świństwa ludziom:

1.       Do tej pory rodzice podsuwają Jej wszystko pod nosek.

2.       Jakoś mąż, mało poświęca jej uwagi, wydaje mi się że nie są szczęśliwi.

3.       Mówi  o kimś , żeby się dowartościować może zazdrości, choć wiadomo że każdy sam buduje swoją rodzinę i pracuje na szacunek swojej drugiej połówki.

4.       Ich synek powtarzał, że na rowerze nauczył go jeździć przyjaciel mamusi, a nie tata.

5.       Najłatwiej jest widzieć  to co się chce, nawet jeśli mocno to się mija z rzeczywistością.(Jak szlifowałam deski, ze łzami w oczach żaliła się komuś że centymetr wiórków jej nasypałam) Prawda jest taka , że to leniwa kobieta , a zamiatała zaledwie 20 sekund, więc czy naprawdę było ich aż tyle? To jest może zabawne, ale to tylko jeden z przykładów wielu.

6.       Tekst do starszego syna  ,, no weź się za skrobanie tego chodnika, stary wróci i będzie się pluł”. Pewnie miało być śmieszne, a przy okazji zburzyło autorytet rodzicielski. Mówiąc słowami ruzumianymi przez chłopaka w jego wieku to:,, w oczach mamy ojciec to lamus i ja też nie muszę go szanować"

7.  Naturalnie można mówić ale nie o kimś, ale o jego zachowaniu w danej sytuacji. Można wyrazić swoją opinię np. ,, uważam, że sąsiedzi zachowali się nieprzyzwoicie, rozpowiadając i głosząc nieprawdę na tema mojej rodziny. Uważam jednak , że dali tym samym świadecto samych siebie"

    W głowie mi się nie mieści, ale z drugiej strony mogę to zrozumieć . Jestem szczęśliwa, mam kochającego mężczyznę i  cudowną, śliczną córcię. Nie mam problemów, bo ich sobie nie sprawiam. Zdrowiem nie grzeszę, ale poczucie miłości ze strony najbliższych działa cuda. Mam czas na samokształcenie i  pracę w domu. Ludzi których poznaję , traktuję tak , jak chcę żeby mnie traktowali. Nie obmawiam nikogo za plecami, bo uważam , że to wraca z powrotem, więc nie warto. Sąsiadom wybaczam, ale zapamiętam na zawsze.

    ,, Trzeba żyć własnym życiem w pełni świadomie i szczęśliwie, aby nie musieć  zajmować się czyimś”

rysia1525   
sty 13 2015 WOŚP 2015
Komentarze (0)

         W moim domu nastrój typowo świąteczny, wysyłam wiadomości  z życzeniami  i otrzymuję po chwili wiadomość zwrotną z życzeniami oczywiście i informacją, że widzimy się na Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Ok! Chwila… Dwa głębsze wdechy . Ale jakim cudem, przecież nie dzwoniłam i nie prosiłam o przyjazd.

-Hej! I jak tam będziesz u nas?

- No tak zadzwonili do mnie ze szkoły i pytali czy wystąpię na WOŚP. Pomyślałam, że może Ty  poprosiłaś szkołę, żeby sami do mnie zadzwonili i dlatego się zgodziłam.

- A to dobre! Ja pojęcia nie miałam, że masz przyjechać. Gdybym to ja miała coś z tym wspólnego, to dzwoniła bym do Ciebie, czy tam pisała na FB. Co nie zmienia faktu, że jestem mile zaskoczona faktem, że przyjeżdżacie. Oczywiście zapraszam Was do siebie i zawsze jesteście tu mile widziane.

- Dziękuję i do zobaczenia.

 

Wyobraź sobie kochanie że dziewczyny przyjeżdżają występować! Zadzwonili do nich i się zgodziły.

- No wiesz przecież mogą , mają do tego prawo. To że są naszymi dobrymi koleżankami , nie zmienia faktu ,że są zdolnymi i utalentowanymi  artystkami.

- Masz racje! Jak się zgodziły to jest powód do naszego zadowolenia , bo to świetna okazja do spotkania,  a dziewczyny uratują całą tą imprezę, bo za pewne będzie to najlepszy występ tego wieczoru. Bo każdy tego dnia chce się radować dobrem płynącym z pomagania innym. To ma przecież na celu organizowanie co rocznej Orkiestry.  I dla niego jednego warto tam przyjść. W zeszłym roku byłam bardzo rozczarowana, postawą szkoły. Ze względu na to, że po pierwsze nic nie było dopracowane i przemyślane, a po drugie ja biegałam w te i we w te, aby było wiadomo za ile mają się dziewczyny pojawić i wystąpić. Inni artyści też zapewne dają piękne występy, ale show to coś bardziej pożądanego.

 Rok temu! Poczułam się okropnie, bo do samego ich występu , w tej szkole traktowali mnie jakbym proponowała im byle jaki występ, kogoś tam. Nie wiadomo kogo! A teraz jak już sobie zobaczyli, kto to i co mają do zaoferowania. Jak pięknie występują . To nagle sami , bez żadnej informacji , dla mnie szukają atrakcji.  W tym momencie przychodzi mi do głowy jedno ,, Tonący brzytwy się chwyta”.

 

Jestem zadowolona z postawy szkoły w tym roku! Występ był bardzo dobrze zorganizowany i przygotowany. Chodzi mi o to, że naprawdę się postarali o wystrój i animację w postaci dymu i konfetti , przy występie dziewczyn. One są tak wyjątkowo piękne i profesjonalne, że należy im się wszystko co najlepsze. Piękne stroje,  niesamowita choreografia. Po prostu bajka.

     Ja wiem do czego mogę się przyczepić! Kiepska reklama. W zeszłym roku rozumiem, że mogła być lipa, bo pierwszy raz i w ogóle. A jak zdjęcia wystawiłam na FB, to od groma ludzi zadeklarowało, że chętnie by zobaczyło i przyjechało, nawet taki kawał, żeby zobaczyć ten występ. Natomiast w tym roku, wiedząc kto przyjeżdża, gdyby reklama była bardziej przemyślana, to zbiórka pieniędzy byłaby dużo bardziej efektywna. Ja sama na mojej stronie internetowej, moim blogu i portalach FB, NK, Instagram, Tweeter , tak bym rozreklamowała, że na tą godzinę przybyłoby ze 150 osób. No ze 100 na pewno! Bo w sumie dużo by nie było trzeba, wystarczyłoby wymienić dziewczyny z imienia i nazwiska. One same są reklamą wystarczającą , do tego aby ludzie w każdym wieku chcieli je oglądać!!!

Nie chcę nikogo urazić, tym co pisze, ale jeśli opisuję własne odczucia to niepowinno to nikogo ranić. Nikt nie powinien czuć sie urażony, bo każdy ma prawo do swojej oceny sytuacji. Nie mniej jednak, gdybym kogoś uraziła to przepraszam!

rysia1525   
sty 09 2015 Kradzione auto
Komentarze (0)

Kradzieże na mojej wsi

Wczoraj o 7.15 dzwoni telefon. Patrzę a to moja serdeczna koleżanka , więc z uśmiechem na buzi odbieram

-Cześć! co tam?

- Halo! Halo koleżanko! Wiesz co się stało? Jest u mnie Patryk ten z na przeciwka, sąsiad. W nocy ukradli mu auto.

- Nie gadaj ! naprawdę? Ale jak to możliwe?

- Weszli jak do siebie, otworzyli bramę wjazdową i wyjechali jego autem.

 On przyszedł wziąć ode mnie papierosy i mówi do mnie tak:

 - pewnie chcieli wam ukraść auto, ale jak zobaczyli że obok stoi lepsze, to wzięli moje.

- Wiesz, moim zdaniem takie akcje, są planowane. To nie jest tak, że złodziej nocą idzie przez wieś i patrzy o! ale fajne! Wezmę to sobie. Zazwyczaj do takiego skoku przygotowują się jakiś czas. No bo po pierwsze jakoś musieli upatrzeć sobie ten samochód. Zobaczyć, kto nim jeździ i jak najlepiej będzie go skroić. Przecież sposobów na kradzieże aut jest 100.

- Też tak sądze. Kiedyś złodzie czekał , aż właściciel pojazdu pójdzie do fryzjera i tam się czaił ,żeby jakoś mu rąbnąć kluczyki. Na stłuczkę lub pękniętą oponę. Tak zazwyczaj próbowali kraść na parkingach samochody. Podkładali coś pod koła, a przestraszony właściciel wyskakiwał z auta ,żeby zobaczyć co to i ktoś odjeżdżał jego odpalonym autem z kluczykami w środku.

A teraz w dzisiejszych czasach, nowej erze technologii zaawansowanej, złodziej działa na mniej sposobów, za to dużo skuteczniejszych.

Na przykład obserwuje szczęśliwego posiadacza drogiego autka długi czas. Zbiera o nim informację, takie jak: gdzie parkuje, czy chowa samochód w garażu, czym się zajmuje, no i najważniejsze; model, marka, rodzaj paliwa, odcięcia zapłonu, alarm. Zazwyczaj dysponuje takimi informacjami od uczniów mających praktyki na warsztacie na którym, coś posiadacz auta coś robił. Taki kradziej, złodziej, nie dobrodziej zazwyczaj posiada klucz do otwierania i odpalania danej marki tzw. Uniwersalny.

Czasem na początku włamują się do domu, takie,, jumaki’’, żeby znaleźć zapasowy kluczyk.

Albo robią to jeszcze na wiele innych sposobów. W każdym razie czuć się bezpiecznie, mając coś drogiego, nie ma jak. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie uważał że jemu to się bardziej przyda, albo należy. Tylko co możemy jeszcze zrobić, oprucz płacenia za ubezpieczenie naszych drogocennych skarbów?

rysia1525